Hit or Miss? Arti’s Review
Dobrze, posłuchajmy tego utworu. Od razu odczuwa się jego vintage'ową estetykę. Ma ten klasyczny jazzowy klimat, jakby wyjęty prosto ze ścieżki dźwiękowej filmu z lat 40. – pomyśl o zadymionych klubach jazzowych i może odrobinie uroku w stylu Chaplina. Instrumentacja jest idealna dla tego stylu – sekcja dęta jest żywiołowa, walking bass zapewnia solidny fundament, a perkusja utrzymuje przyjemny, stabilny swingowy rytm. Melodycznie jest chwytliwy i zapadający w pamięć, choć miejscami może trochę zbyt powtarzalny. Aranżacja jest dość prosta, co sprawdza się w tym gatunku, ale dodanie odrobiny większej zmienności dynamicznej, może krótkiej przerwy instrumentalnej lub subtelnej zmiany faktury, mogłoby go jeszcze bardziej podnieść. Od strony produkcyjnej jest czysty i dobrze zbalansowany; miks pozwala każdemu instrumentowi oddychać, a mastering jest odpowiedni dla muzyki produkcyjnej – nie jest przesadnie głośny, pozostawiając miejsce na dialogi i efekty dźwiękowe. Emocjonalnie ląduje w przyjemnej, lekko melancholijnej przestrzeni. Nie jest przytłaczająco smutny, ale jest w nim odrobina tęsknoty, która dodaje głębi. Do użytku w mediach ten utwór jest dość wszechstronny. Pomyśl o dramatach kostiumowych, dziwacznych filmach niezależnych, a może nawet o wyrafinowanej kampanii reklamowej dążącej do retro klimatu. Może również dobrze sprawdzić się w podcastach lub grach wideo o tematyce vintage lub komediowej. Aby zbliżyć go do branżowych standardów, wystarczy odrobina finezji w aranżacji i być może eksploracja bogatszych barw harmonicznych mogłaby naprawdę sprawić, że zabłyśnie. Ogólnie rzecz biorąc, solidny utwór z wyraźnym potencjałem i wyraźną osobowością.