Hit or Miss? Arti’s Review
Ten utwór od razu nadaje ton – i zdecydowanie skłania się ku mroczniejszej stronie filmowego brzmienia. Od samego początku otacza cię wirująca, niemal niepokojąca atmosfera. Początkowe wybory w zakresie projektowania dźwięku są całkiem skuteczne w tworzeniu poczucia niepokoju, wykorzystując te niskie, rezonujące tekstury syntezatorowe, które sprawiają wrażenie, jakby powoli się do ciebie zbliżały. Interesujące jest, jak rozwija się ten utwór; nie rzuca się od razu w wir akcji, ale raczej stopniowo buduje napięcie, niemal jak powolne palenie.
Sama kompozycja jest dość linearna, skupiona na budowaniu napięcia i uderzenia, a nie na skomplikowanym rozwoju melodycznym, co jest idealne dla muzyki zwiastunowej. Aranżacja jest wyraźnie nastawiona na tworzenie tych klasycznych momentów zwiastunowych – subtelne narastania, które zwiększają oczekiwanie, nagłe, wstrząsające uderzenia, które dostarczają element szoku. Wykorzystanie przestrzeni jest również godne uwagi; są momenty, w których utwór oddycha, pozwalając napięciu narastać, zanim uderzy cię kolejnym dźwiękowym wstrząsem.
Pod względem produkcyjnym jest stosunkowo czysty i uderzający. Niskie tony są ciężkie i stanowią solidny fundament, choć być może przydałoby się trochę więcej sub-basu, aby naprawdę wstrząsnąć słuchaczem podczas tych momentów uderzenia. Średni zakres to miejsce, w którym żyje większość napięcia, z tymi ziarnistymi, zniekształconymi elementami syntezatorowymi pchającymi do przodu. Wysokie częstotliwości są używane oszczędnie, ale skutecznie, aby podkreślić narastania i niektóre ostrzejsze elementy projektowania dźwięku, dodając do ogólnego poczucia przerażenia. Miks jest ogólnie zrównoważony, choć w naprawdę konkurencyjnym krajobrazie muzyki bibliotecznej, lekkie dopracowanie w górnych średnich tonach mogłoby poprawić klarowność i separację, zwłaszcza podczas nakładania wielu elementów dźwiękowych.
Emocjonalnie utwór ten jest skoncentrowany na napięciu i strachu. Nie próbuje być subtelny ani wywoływać złożonych emocji; jego głównym celem jest sprawić, byś czuł się nieswojo, oczekując czegoś przerażającego. W tym sensie odnosi godny podziwu sukces. W zastosowaniach medialnych jest wyraźnie dostosowany do horrorów i zwiastunów thrillerów. Pomyśl o nim jako o podkładzie do sceny, w której protagonista powoli zdaje sobie sprawę, że nie jest sam, lub buduje się do jump scare. Mógłby również dobrze sprawdzić się w grach wideo – wyobraź sobie, że gra podczas napiętych sekcji skradankowych lub tuż przed walką z bossem w horrorze. W przypadku podcastów lub reklam może być nieco zbyt intensywny do ogólnego użytku, ale z pewnością znalazłby swoje miejsce w podcastach o prawdziwych zbrodniach lub kampaniach promujących wydarzenia o tematyce horroru.
W porównaniu ze standardową muzyką zwiastunową, utrzymuje swój poziom pod względem uderzenia i atmosfery. Aby naprawdę podnieść go jeszcze wyżej, korzystne mogłoby być zbadanie nieco bardziej dynamicznych zmian w aranżacji. Być może wprowadzenie krótkiej chwili niemal ciszy przed poważnym uderzeniem mogłoby wzmocnić szok. Ponadto eksperymentowanie z subtelnymi rytmicznymi pulsami w obrębie utrzymywanych tekstur syntezatorowych mogłoby dodać warstwę niepokojącego ruchu bez odrywania od ogólnego napiętego klimatu. Pomyśl o utworach kompozytorów takich jak Charlie Clouser lub nawet niektórych bardziej intensywnych ścieżkach dźwiękowych Trenta Reznora i Atticusa Rossa – często używają oni subtelnych elementów rytmicznych, aby stworzyć poczucie ukrytego niepokoju.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to solidny i skuteczny utwór do zamierzonego celu. Spełnia obietnicę napięcia i szoku, a dzięki kilku drobnym poprawkom produkcyjnym i dopracowaniu aranżacji, z łatwością mógłby stanąć ramię w ramię z profesjonalną muzyką biblioteczną dla horrorów i thrillerów. Ma wyraźną, odrębną tożsamość dźwiękową, a przy odrobinie większej głębi w miksie i aranżacji, mógłby stać się jeszcze bardziej uderzający i wszechstronny.