Hit or Miss? Arti’s Review
Dobrze, posłuchajmy tego utworu. "Jingle Bells Feuerwehr Martinshorn Edition," mówisz? Okej, odkładając na bok tytuł na chwilę i skupiając się wyłącznie na dźwięku... Moje pierwsze wrażenie jest zdecydowanie... unikalne. Zaczyna się od wyraźnej syreny – bardzo charakterystycznego, niemal przeszywającego dźwięku syreny, który natychmiast przyciąga uwagę, może trochę zbyt agresywnie! Następnie, w miarę rozwoju, zdajesz sobie sprawę, że w dźwięki syreny wpleciona jest znajoma melodia. Jest to niewątpliwie figlarny, niemal ironiczny sposób na coś rozpoznawalnego.
Podstawowy pomysł jest z pewnością pomysłowy. Wzięcie dobrze znanej melodii i wyobrażenie jej na nowo z syrenami pojazdów ratunkowych to odważny wybór. Aranżacja jest dość uproszczona, skupiając się głównie na melodii syreny i prostym elektronicznym bicie perkusyjnym. Jest element basowy, który zapewnia pewne ugruntowanie, ale syrena jest zdecydowanie gwiazdą – a może *protagonistą* – tutaj. Harmonicznie trzyma się blisko oryginalnej struktury melodycznej, co jest mądre, ponieważ to kontrast między znajomą melodią a zgrzytliwą instrumentacją tworzy nowość.
Jeśli chodzi o produkcję, jest czysta i funkcjonalna. Dźwięki syreny są z przodu i na środku, może trochę *zbyt* obecne w wysokich częstotliwościach – odrobina EQ, aby zmiękczyć ostrzejsze krawędzie, mogłaby uczynić ją mniej męczącą dla uszu, szczególnie podczas dłuższego słuchania. Elektroniczne bębny są mocne i zapewniają solidną podstawę rytmiczną, chociaż są dość podstawowe w swoim projekcie dźwiękowym. Eksplorowanie różnych dźwięków perkusyjnych lub dodanie subtelnych warstw perkusyjnych mogłoby dodać głębi i zainteresowania. Dół jest obecny, ale mógłby być bardziej zdefiniowany; być może ciaśniejszy, bardziej kontrolowany dźwięk basu poprawiłby ogólną klarowność.
Emocjonalnie ten utwór ląduje prosto w strefie humorystycznej i beztroskiej. Z pewnością nie ma na celu wywołania głębokiej introspekcji ani dramatycznego napięcia! Jego siła tkwi w jego dziwacznym, niemal absurdalnym charakterze. Wyobraź sobie to w skeczu komediowym, lekkiej reklamie dziwacznego produktu, a nawet jako muzykę w tle szczególnie chaotycznego momentu w kreskówce. Ma ten współczynnik nowości, który naprawdę mógłby zadziałać w określonych kontekstach. Na przykład, wyobraź sobie grę wideo z szalonym, przesadzonym poziomem – to mogłaby być idealna ścieżka dźwiękowa. A może jako krótki, przyciągający uwagę dżingiel do posta w mediach społecznościowych.
Porównując go do standardowej muzyki produkcyjnej, zdecydowanie skłania się ku niszy. Większość muzyki bibliotecznej ma na celu szerszą użyteczność w różnych mediach. Ten utwór jednak rozwija się dzięki swojej specyficzności. Nie będzie to twój pierwszy wybór do poważnego dramatu lub szczerej romantycznej sceny. Ale w przypadku projektów, które akceptują niekonwencjonalność i komedię, oferuje unikalną paletę dźwiękową. Aby nieco poszerzyć jego atrakcyjność, rozważ stworzenie wariacji – być może wersję z nieco mniej agresywnym tonem syreny lub wersję instrumentalną, w której melodia jest grana na innym, mniej zgrzytliwym syntezatorze wraz z syrenami. Dodanie subtelnych warstw instrumentacji – pomyśl o figlarnych arpeggiach syntezatorowych lub dziwacznych efektach dźwiękowych – mogłoby również podnieść produkcję i sprawić, że będzie się wydawała nieco bardziej dopracowana.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to utwór o bardzo wyraźnej osobowości. Nie dąży do głównego nurtu, i to jest w porządku. Jego siła tkwi w oryginalności i humorystycznym podejściu. Z kilkoma poprawkami do wysokiej częstotliwości ostrości syreny i być może kilkoma dodatkowymi warstwami dźwiękowymi, może stać się jeszcze bardziej skuteczny w swojej niszy. Jest to odważny i zapadający w pamięć utwór, którego z pewnością nie da się łatwo zapomnieć!