Dobrze, zanurzmy się w "Cartoon Elements 7". Od razu ten utwór wrzuca cię wprost w złoty wiek animacji. To bardzo energiczny utwór orkiestrowy, pełen klasycznych tropów z kreskówek – pomyśl o psotnych postaciach poruszających się na palcach, nagłych niespodziankach i szalonych sekwencjach pościgów. Instrumentacja jest idealna dla tego gatunku: figlarne i zręczne instrumenty dęte drewniane (zwłaszcza klarnet i fagot) prowadzą szarżę, wymieniając się frazami z mocnymi pchnięciami dętymi i dramatycznymi wybrzuszeniami. Sekcja smyczkowa zapewnia zarówno pełne napięcia tremola, jak i humorystyczne szarpnięcia pizzicato, dodając do ogólnego poczucia beztroskiego chaosu i figlarnego napięcia.
Aranżacja jest sprytna, stale zmienia nastroje i tempa. To nie tylko pętla; opowiada mini-historię. Dostajesz momenty skradania się i intrygi, przerywane nagłymi wybuchami komediowej energii lub udawanej dramatycznej werwy. Użycie perkusji – werble kotłów dla napięcia, ostre uderzenia werbla i być może jakieś popisy ksylofonu – doskonale wzmacnia efekt slapstickowy. To jak zestaw klasycznych sygnałów animacyjnych, umiejętnie splecionych w spójny, choć krótki, utwór narracyjny.
Pod względem produkcyjnym jest czysty i skuteczny. Miks pozwala każdemu instrumentalnemu głosowi przebić się wyraźnie, co ma kluczowe znaczenie dla tego stylu, w którym poszczególne linie często niosą ciężar komediowy. Ma nieco "retro" lub może "celowo klasyczną" jakość dźwięku, która absolutnie działa na jego korzyść, wzmacniając estetykę vintage kreskówek. Nie brzmi przesadnie dopracowanie ani nowocześnie, zachowując to nieco surowe wrażenie orkiestry na żywo w studio, przypominające partytury z lat 40. i 50.
Pod względem użyteczności to złoto dla konkretnych niszy. Oczywiście, każdy projekt animacyjny poszukujący klasycznego brzmienia kreskówek Warner Bros. lub MGM uzna to za bezcenne. Idealnie nadaje się do pisania muzyki do scen pościgów, wprowadzeń postaci dla zwariowanych wynalazców lub niezdarnych złoczyńców, humorystycznych montaży lub przesadnych ujęć reakcji. Poza dosłowną animacją może zdziałać cuda w reklamie, która wykorzystuje retro lub jawnie komediowy, być może nieco ironiczny, ton. Wyobraź sobie produkt nagle ożywający lub serię szybkich cięć pokazujących komiczne wypadki – ten utwór zapewnia idealną oprawę muzyczną. Może również znaleźć swoje miejsce w dziwacznych grach wideo indie, szczególnie w platformówkach lub grach logicznych o lekkiej, oldschoolowej estetyce. Nawet podcasty potrzebujące krótkiego, przyciągającego uwagę stingu dla segmentu komediowego mogłyby skutecznie wykorzystywać fragmenty. Mniej nadaje się do filmów korporacyjnych lub dramatycznych, chyba że jest używany w konkretnym celu komediowym, ale w swojej zamierzonej sferze jest bardzo wszechstronny i skuteczny. Dostarcza dokładnie to, co obiecuje (domniemany) tytuł: natychmiast rozpoznawalne elementy kreskówek, pełne energii i humoru.