Hit or Miss? Arti’s Review
No dobrze, posłuchajmy... Od razu uderza ta urocza, niemal sepiowa atmosfera. To jak cofnięcie się w czasie do ery migoczących czarno-białych filmów. Instrumentarium jest idealne – sekcja dęta ma tę lekko wyciszoną, vintage'ową jakość, a fortepian zapewnia uroczy, melodyczny kręgosłup. Sama melodia jest naprawdę chwytliwa, zostaje w głowie w dobry sposób, a przyjemny dotyk melancholii dodaje warstwę emocjonalnej głębi bez przesadnego dramatyzmu. Strukturalnie jest dobrze rozłożona w czasie, ładnie się buduje bez poczucia pośpiechu. Jeśli chodzi o produkcję, z pewnością jest czysta i obecna, ale być może odrobina... "suchości" to słowo, które przychodzi mi na myśl. Pomyśl o dodaniu tylko szczypty pogłosu, zwłaszcza do dęciaków, aby nadać im trochę więcej "powietrza" i poczucia przestrzeni, tak jakbyś słyszał to w starym, wspaniałym teatrze. Wyobraź sobie różnicę między słuchaniem zespołu w małym studiu a salą koncertową – ta subtelna atmosfera może mieć ogromne znaczenie. Emocjonalnie jest naprawdę skuteczny w wywoływaniu nostalgicznego nastroju. Idealnie nadaje się do dramatów kostiumowych, reklam w stylu vintage, a nawet jako urocza, nieco dziwaczna muzyka w tle do podcastów lub gier wideo. Pomyśl o scenach delikatnej komedii, melancholijnej refleksji, a nawet odrobinie beztroskiej intrygi. Jeśli chodzi o użyteczność, jest już w dobrym miejscu, ale przy odrobinie większej uwagi poświęconej miksowi – może po prostu ociepleniu go i dodaniu odrobiny więcej głębi – naprawdę mogłoby to podnieść go do najwyższej klasy muzyki produkcyjnej. Ma solidny fundament, wyraźną tożsamość, a dzięki kilku subtelnym ulepszeniom dźwiękowym ma potencjał, aby stać się prawdziwą perełką. Postawmy to na około 85 punktów, z wyraźną ścieżką do jeszcze wyższego wyniku.