Hit or Miss? Arti’s Review
Okej, posłuchajmy tego... „Niemy Film 105”. Już sam tytuł jest dość wymowny, prawda? I tak, dźwiękowo zdecydowanie wpisuje się w ten klimat. Mamy wyraźny klimat vintage, napędzany głównie przez dźwięk, który brzmi jak wyciszona trąbka lub kornet – bardzo charakterystyczne dla wczesnych ścieżek dźwiękowych do kina. Melodia jest dość chwytliwa i ma figlarny, niemal kapryśny charakter, choć jest w niej też odrobina ukrytej melancholii, co jest całkiem skuteczne. Nie jest przesadnie słodka, co jest plusem. Aranżacja jest dość prosta – fortepian wyraźnie zapewnia harmoniczną podstawę, a subtelne elementy rytmiczne utrzymują ruch bez narzucania się. Pod względem produkcyjnym brzmi celowo nieco lo-fi, co znowu idealnie pasuje do tego stylu. Miks jest przyzwoity; trąbka ładnie siedzi na pierwszym planie, a fortepian wspiera, nie dominując. Nie powiedziałbym, że celem jest nieskazitelny, nowoczesny dźwięk, ale o to właśnie tutaj chodzi. Jeśli chodzi o użyteczność, widzę, że to dobrze sprawdzi się w projektach wymagających klasycznej, lekko komediowej lub delikatnie sentymentalnej atmosfery niemego filmu. Pomyśl o animacji, historycznych filmach dokumentalnych, a może nawet o dziwacznej kampanii reklamowej, która stawia na retro. Jeśli chodzi o standardy branżowe, to nie zachwyci nikogo najnowocześniejszą produkcją, ale jest dobrze wykonane, jak na to, czym jest. Autentycznie oddaje zamierzony styl. Być może odrobina większej złożoności harmonicznej lub zróżnicowania w aranżacji mogłaby to jeszcze bardziej podnieść, zapobiegając zbytniemu powtarzaniu się w dłuższych sekwencjach. Może krótka sekcja mostkowa lub niewielka zmiana tekstury, aby utrzymać zainteresowanie słuchacza. Ale ogólnie rzecz biorąc, jest to solidny, dobrze wykonany utwór, który robi dokładnie to, co ma robić. Jest uroczy, ewokacyjny i zdecydowanie użyteczny. Przy odrobinie większej dynamiki w aranżacji mógłby naprawdę zabłysnąć. Dobra podstawa do budowania, z pewnością.